Czy ktoś z Was spotkał się już z sytuacją, w której był zmuszony do zmiany pracy na taką całkowicie w innym charakterze? Coraz częściej spotykam się z pytaniami od Was, jak to zrobić, aby „spadając z wysokiego konia” czuć się nadal potrzebnym, wartościowym i atrakcyjnym na rynku pracy. Nie jest to oczywiście sytuacja komfortowa, ale przecież absolutnie możliwa. Warto mieć świadomość, że zmiana branży nie oznacza od razu rozpoczynania nowej pracy od poziomu stażysty. 🙂
Jeśli tylko mamy taką możliwość, warto się do niej przygotować.
- Co lubimy i co chcemy robić? I tutaj możemy puścić wodze fantazji, zastanowić się gdzie byśmy się chętnie widzieli. Co nam sprawia przyjemność. Jakie mamy zainteresowania, marzenia. 🙂 Co nam najbardziej przeszkadzało w obecnej pracy?
- Czy możemy to co chcemy? 🙂 no i pojawiają się pierwsze schody. Nasze marzenia musimy teraz zestawić z rynkiem pracy i zastanowić się, jakie stanowisko łączy zarówno hobby i możliwość zarobkowania!
- Jakie kwalifikacje możemy wykorzystać? Mam tutaj na myśli nie tylko doświadczenie, umiejętności techniczne, czy znajomość obsługi pewnych systemów. Równie ważne są także kompetencje miękkie i zwykle zapominana tutaj wiedza i znajomość rynku.
- Jakie kwalifikacje powinniśmy podnieść? Jednym słowem, czego nam brakuje i w jaki sposób możemy to uzupełnić? Nie zawsze konieczne są od razu nowe studia. Czasem wystarczy kurs, przeczytanie książki, wykonanie jakiegoś określonego projektu. Zapisanie się na seminarium, czy podszkolenie języka obcego. W dzisiejszych czasach jest tyle dostępnych źródeł podnoszenia kwalifikacji, że na pewno każdy znajdzie optymalną na to metodę.
- Networking. Nie mam tutaj na myśli znajdowania pracy po znajomości J chociaż to też nie jest zabronione. Zawsze możemy zapytać znajomych, czy rodzinę o opinie o danej branży, czy stanowisku, o jakie się staramy. Zresztą w dobie social mediów, spokojnie możemy wystosować takie zapytanie nawet do obcej osoby, motywując to brakiem doświadczenia w tym obszarze.
- Dodatkowa praca. A gdyby była możliwość douczenia się i wykonania (nawet nieodpłatnie) jakiś projektów w obecnym miejscu pracy, aby zdobyć to brakujące doświadczenie? Jak nie w obecnej pracy to może w innej firmie, tak, żeby nie kolidowało to z obecną pracą? 🙂
- A może mentor? Może znamy osobę zajmującą podobne stanowisko, która pomogłaby nam się „wgryźć” w nową branżę – proste, prawda? Jak nie znamy, to przecież możemy poznać. 🙂
- Czy musimy zmieniać pracodawcę? Decyzje o przebranżowieniu się są podejmowane z bardzo różnych powodów. Zazwyczaj nie tylko chcemy zmienić branżę, ale także pracodawcę. Ale gdyby zmiana firmy nie była konieczna? Warto zorientować się czy opcja zmiany działu i douczenia jest otwarta w obecnym miejscu pracy.
- Szukanie pracy. Wbrew pozorom to nie jest w ogóle najważniejsze z priorytetów przy zmianie pracy na inną branżę. 🙂 Samo szukanie pracy musi być poparte odpowiednim przygotowaniem. Najgorsze co możemy zrobić to wyskoczyć z jednych spodni i na siłę mierzyć się do innych. Niestety często oczekiwania na „dzień dobry” są bardzo wysokie, co powoduje jedynie frustracje.
- Elastyczność, otwartość, komunikatywność i empatia. Nie wiemy tak naprawdę co nas może spotkać w nowych okolicznościach. Na początku zachowujemy się niepewnie, nie czujemy się mocni i stabilni. Warto więc mieć oczy otwarte na rynku pracy i pamiętać, że jak nie drzwiami, to oknem, a jak nie jedna firma, to może druga. Cały proces przebranżowienia może zająć trochę czasu. Ale nie zapominajmy jaki celu temu przyświeca. 🙂
Jak się okazuje, nie taki wilk straszny jak go malują. 🙂 Zwłaszcza jeśli zmiana da nam komfort psychiczny i większe zadowolenie z codziennej pracy. Jeśli na początku swojej drogi zawodowej dokonaliśmy wyboru, który teraz nam ciąży, to nie ma sensu brnąć w niego do końca swoich dni.