Jako wieloletni praktyk związany z HR, czuje się w obowiązku spreparować małe subiektywne podsumowanie faktów i mitów związanych z aktualną sytuacją na rynku pracy. W dobie kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa rzecz jasna. Realia w środowisku pracy od połowy marca 2020 roku ewoluują z tygodnia na tydzień, a czasem z dnia na dzień. Niewątpliwe „każdy orze jak może” i szuka swojego miejsca w świecie wirtualnym. Ilości sprzecznych bądź niezweryfikowanych doniesień urosły do rangi kataklizmu – czy większego niż sama epidemia?
Mit wzrostu bezrobocia
Na podstawie danych GUS, z końca marca 2020 roku stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wyniosła 5,4%. Jest to spadek o ↓0,1% w stosunku do stycznia i lutego br. oraz ↓0,5% spadek w stosunku do marca 2019 roku. Utrzymuje się jednak na zbliżonym poziome do średniej stopy bezrobocia w 2019 roku (spadek o 0,03%). Co to oznacza?
Wszelkie prognozy wzrostu bezrobocia w Polsce jako bezpośredniego efektu kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa, są na chwile obecną tylko szacunkowe. Możemy się liczyć z wyższą dostępnością kandydatów w stosunku do ilości ofert pracy. Co łatwo stwierdzić obserwując zamykane miejsca pracy (w wyniku obostrzeń) i spadek obrotów w niektórych branżach. Pamiętajmy jednak, że dane statystyczne będą widoczne za kilka miesięcy, a sama stopa bezrobocia rejestrowanego w rozumieniu GUS, może nie w pełni odzwierciedlać faktyczną ilość aktywnych kandydatów na rynku pracy.
Tutaj warto również zwrócić uwagę na fakt, że organizacje będą starały się utrzymać zatrudnienie top talentów. W zależności od możliwości przedsiębiorstwa w pierwszej kolejności bezrobotni staną się najmniej potrzebni pracownicy, nieperformujący lub Ci, których najszybciej i bez konsekwencji finansowo-prawnych będzie można zdjąć z listy płac (zwolnić). Mówimy oczywiście o firmach, których obroty spadły w wyniku pandemii.
Mit kryzysowego best practice
Trafiło do mnie kilka zapytań o to jak powinno się teraz prowadzić projekty rekrutacje, czy procesy onboardingu. Z mocnym nasączeniem słów kluczy: koronawirus, pandemia, kryzys, czy COVID-19. Na każde z tych pytań moja odpowiedź brzmi – TAK SAMO! Rozumiem potrzebę pozycjonowana treści z użyciem najczęściej wyszukiwanych obecnie słów. Jednak w mojej ocenie nie możemy jeszcze mówić o rekrutacyjnych best practice. Aktualna sytuacja trwa zbyt krótko. Procesy rekrutacji wyglądają TAK SAMO – spotkania online (zdalne) i video-konferencje funkcjonowały także w przeszłości i to z dużymi sukcesami. Sam jestem „zwycięzcą” 7 etapów rekrutacji zdalnej do organizacji, dla której pracuje już 3 lata. Kandydat poszukuje pracy TAK SAMO – korzysta z tych samych kanałów, social mediów i portali z ogłoszeniami. Jedyna różnica, polega na tym, że ilość ogłoszeń spadła o 30-40% w stosunku do tego samego okresu w 2019 roku. Proces onboardingu przeszedł pewnego rodzaju lifting. O ile dana firma nadal zatrudnia, to wdrażanie pracowników przeszło na formę online (zdalną). Organizacje także bardziej otworzyły się na tele-pracę czy stały home office na czas ograniczeń wychodzenia z domu. Może odrobinę spłaszczam temat, bo jak zawsze bywają wyjątki od reguły. Jednak uważałbym z przypisywaniem zasług koronawirusowi, dla transformacji do świata online, jaką część firm przeszła. Wiele organizacji miało tę przyjemność już dekad(ę)y temu.
Rola lidera w kryzysie vs. zarządzanie zespołem zdalnie
Duża liczba instytucji została zmuszona do przejścia w stan zarządzania kryzysowego. Firmy stają przed trudnymi wyborami. Czy redukować zespół, czy ratować się innymi metodami, aby utrzymać płynność finansową przedsiębiorstwa. W pierwszych miesiącach szefowie oczekiwali i analizowali, na jakie wsparcie państwa będą mogli liczyć. Rynkowe być, albo nie być stało się niemalże grą w rosyjską ruletkę. Przetrwanie stało się najważniejsze. Kultura organizacji i employer branding naturalnie wymazały się ze słowników dla przedsiębiorców. Rola lidera także jest na nowym gruncie. Znacznie ważniejsza, niż tylko zarządzanie zespołem, wyznaczanie celów, czy kontrolowanie wykonanych zadań. W dobie kryzysu najważniejsze jest bycie w kontakcie ze swoimi pracownikami. Rozmawianie, przekazywanie informacji i następnych kroków, nawet jeśli nie wszystko jest jasne. Czasem nawet uspokajanie zestresowanych pracowników. Nie należy bać się powiedzieć „nie wiem”. Troszkę więcej na temat Employee experience i roli lidera w kryzysie, pisałem już we wcześniejszym artykule.
Praca zdalna teraz vs. kiedyś
Instytucja pracy zdalnej istnieje od wielu lat i ma się całkiem dobrze. Nie mniej wiele organizacji stroniło od udostępniania tej opcji swoim pracowników. Zawsze mnie to zastanawiało, gdyż młode generacje kandydatów oczekiwały elastycznych form pracy. W dobie pandemii, home office, tam gdzie mógł, stał się codziennością, z którą zaczęło się mierzyć wielu managerów oraz pracowników. Problem jest tam, gdzie pracodawcy próbują nałożyć różne formy kontroli wykonanych zadań, a pracownicy chcą za wszelką cenę udowodnić, że codziennie pracowali pełen etat. Bez zaufania do pracownika oraz wprowadzenia zadaniowego trybu pracy, forma pracy zdalnej nie przyniesie żadnych korzyści, a jedynie oskarżenia o mobbing, jeśli kontrola będzie sprzeczna z obowiązującymi przepisami. Spokojnie, w perspektywie kilku miesięcy przymusowej pracy zdalnej, każdy pracownik nie będzie mógł doczekać się powrotu do biura. 😊
Rekrutacja online teraz vs. kiedyś
Tak jak wspomniałem kilka akapitów wyżej, rekrutacja online nie jest niczym nowym. Zawsze byłem zwolennikiem upraszczania procesów rekrutacji, jednak spotkania osobiste z kandydatem, są dla mnie bardziej wartościowe niż video-konferencja. Aktualnie z uwagi na zagrożenie, takiej opcji nie ma i wszystkie rekrutacje przeszły do świata wirtualnego. W konsekwencji kandydat nie ma możliwości indywidualnego poznania przedstawicieli organizacji i przyszłego miejsca pracy, a pracodawca musi przyjąć do wiadomości, że nie zobaczy kandydata w pełnej okazałości. Musimy jednak pamiętać, że niezależnie czy rekrutacja przebiega standardowo czy zdalnie obowiązują te same zasady, a dział rekrutacji nadal musi zweryfikować wszystkie niezbędne kompetencje. Wobec tego przygotowania do spotkania online, przebiegają TAK SAMO. Polecić mogę jedynie upewnienie się, że połączenie z internetem jest dobre, komputer jest naładowany, a przeglądarka obsługuje program telekonferencyjny, z jakiego mamy skorzystać.
#oneHR
Zjednoczenie ludzi HR w obecnej sytuacji jest ogromnie budujące. Powstało wiele inicjatyw wspierających kandydatów, którzy stracili pracę. Moją osobistą tablice na LinkedIn zalewają dziennie dziesiątki postów #szukampracy. Jednak bardzo wiele Twarzy HRu oraz firm na co dzień wspierających działy HR i sprzedający usługi HR pojawiły się z uzbrojeniem, chętnych do pomocy – warto tutaj wyróżnić trzy najprężniej działające hashtagi #traffitpomaga, #koronni oraz #HRwspiera.
Webinary i szkolenia z koronawirusa
Kiedy dostawcy różnych usług, zostali z dnia na dzień odcięci od możliwości zarobku, forma sprzedaży szkoleń i webinarów przeszła najśmielsze oczekiwania. Nasze skrzynki zostały zbombardowane propozycjami różnego rodzaju szkoleń i webinarów online – płatnych i bezpłatnych. Przedsiębiorczość ludzka cieszy, jednak tematyka mogłaby zostać weryfikowana pod względem potrzeb biznesowych. Nie wszystko co ma w nazwie koronawirus, pandemia i kryzys, oznacza wartość merytoryczną. Maraton generowania przychodu wystartował. Oceńcie sami, czy działania na ślepo przyniosą korzyść czy stratę.
Skomentuj