Co faktycznie stoi za rotacją – i co możesz z tym zrobić?
Wyobraźmy sobie, że Twój najlepszy pracownik właśnie złożył wypowiedzenie. Niby „wszystko było dobrze”. Umowa się zgadzała. Obowiązki były jasne. A jednak… coś przestało działać.
Rotacja nie zawsze oznacza, że firma zrobiła coś źle. Czasem to sygnał, że przestała słuchać. Że coś, co kiedyś działało, dziś już nie wystarcza. Że pracownicy mówią: „to już nie rezonuje z tym, czego potrzebuję, żeby dobrze pracować”. A lider? Zamiast wsłuchać się w te sygnały, traktuje odejścia jako kaprys lub niewdzięczność.
Ale czym byłaby firma bez ludzi? Bez tych, którzy codziennie robią więcej niż muszą – jeśli tylko widzą sens. Jeśli są dostrzegani. Jeśli czują się częścią czegoś większego.
Tak – płacisz, więc wymagasz. Ale czy to wystarczy, by ktoś chciał z Tobą zostać na dłużej niż „od-do”?
Zamiast powtarzać, że „firmy popełniają błędy”, warto zadać sobie inne pytanie: jakie niewidoczne na pierwszy rzut oka mechanizmy sprawiają, że ludzie zaczynają rozglądać się za drzwiami wyjściowymi? Co dzieje się nie w teorii, ale w codzienności. Między deklaracjami a rzeczywistością, że lojalność pęka?
Nie chodzi o wielkie rewolucje. Czasem wystarczy drobna korekta kierunku, zmiana tonu, wsłuchanie się w to, co nie zostało powiedziane wprost.
Poniżej znajdziesz kilka żółtych kartek, które pracownicy wystawiają swoim organizacjom. Co, jeśli kolejna okaże się czerwona – i będzie już za późno? A może to właśnie moment, by zawalczyć o zieloną i odzyskać zaufanie, zanim zniknie?

Diagnoza: co sprawia, że ludzie odchodzą?
- Brak rozwoju i ścieżki kariery. Gdy pracownik nie widzi przed sobą możliwości wzrostu – kompetencyjnego lub strukturalnego – zaczyna rozglądać się za innym miejscem. Rozwój to nie tylko szkolenia – to poczucie kierunku, wyzwań, szansy na wpływ.
- Rozbieżność między deklaracją, a rzeczywistością. Opis stanowiska jedno, rzeczywistość drugie. Gdy to, co obiecano w procesie rekrutacji, nie znajduje odzwierciedlenia w codziennej pracy, pojawia się frustracja i zniechęcenie.
- Brak uznania i informacji zwrotnej. Pracownicy nie oczekują fajerwerek. Oczekują dostrzeżenia – wysiłku, postępów, zaangażowania. Kiedy tego brakuje, poczucie wartości w organizacji spada.
- Problemy z komunikacją i stylem zarządzania. Czasem to kwestia stylu menedżerskiego, czasem braku narzędzi, a czasem po prostu zbyt małej przestrzeni do rozmowy. W każdym przypadku, brak jasności i wsparcia potrafi szybko wypchnąć ludzi poza firmę.
- Obciążenie, stres, wypalenie. Wysokie tempo, presja celów, niejasna odpowiedzialność, brak odpoczynku – wszystko to składa się na wypalenie, które coraz częściej nie jest już zjawiskiem z pogranicza HR, ale realnym czynnikiem wpływającym na wydajność i decyzje o odejściu.
- Nieczytelna kultura organizacyjna. Niespójność wartości, brak zaufania, niejasne zasady działania – to wszystko wpływa na to, czy ludzie czują się częścią wspólnego projektu, czy tylko tymczasowymi wykonawcami zadań.
- Niepewność dotycząca przyszłości. Gdy organizacja nie komunikuje swoich planów lub nie potrafi ich przełożyć na codzienność pracownika, pojawia się niepokój. Nie chodzi o gwarancje – chodzi o sensowną narrację, która pozwala budować zaangażowanie.

I tak – kwestie wynagrodzenia również mają znaczenie. To temat, którego nie pomijam, ale celowo nie rozwijam go szerzej w tym miejscu. Dlaczego? Bo wysokość pensji nie jest dźwignią, którą można łatwo i szybko przestawić. Zmiana widełek to często długi proces – zależny od inflacji, sytuacji branży, lokalnych nastrojów płacowych czy płynności finansowej firmy. Owszem, wynagrodzenie znajduje się wysoko w rankingach powodów odejść (wg raportu Hays 2024 – w TOP 3), ale każdy doświadczony lider wie, że zaangażowania nie da się kupić. Przynajmniej nie na długo. Znamy przecież odejścia mimo atrakcyjnej pensji – bo czegoś ważniejszego zabrakło.
Co możesz konkretnie zrobić?
- Opracuj realne ścieżki rozwoju. Nie każda firma może awansować każdego pracownika co rok, ale każda może zaproponować rozwój kompetencji: poprzez projekty między-działowe, mikro-awanse, mentoring czy programy rotacyjne. Ważne, by była struktura i rozmowa o przyszłości.
- Wprowadź świadomy onboarding. Wdrożenie to pierwszy moment, w którym organizacja może zbudować zaufanie lub je podważyć. Ustrukturalizowany onboarding, programy buddy, jasna mapa pierwszych tygodni, to inwestycja, która procentuje długo po okresie próbnym.
- Postaw na regularny feedback. Wprowadź cykliczne spotkania 1:1, wspieraj menedżerów w budowaniu kompetencji feedbackowych, zadbaj o równowagę między oceną a docenieniem. Feedback nie musi być idealny – musi być obecny.
- Zadbaj o elastyczność i dobrostan. Równowaga między pracą a życiem to dziś norma, nie benefit. Elastyczne godziny, możliwość pracy hybrydowej, przerwy regeneracyjne, dostęp do wsparcia psychologicznego – to narzędzia zarządzania ryzykiem wypalenia, nie „dodatki”.
- Używaj narzędzi takich jak model HPI. Model Human Performance Improvement pozwala trafnie zdiagnozować źródła problemów – zanim padnie hasło „dajmy im szkolenie”. Czasem nie chodzi o kompetencje, lecz o procedury, zasoby, cele, które nie są mierzalne.
- Umożliwiaj kształtowanie stanowiska (job crafting). Pozwól ludziom realnie wpływać na to, co robią, z kim pracują i jak interpretują swoją rolę. Nie każda zmiana wymaga rewolucji w strukturze – często wystarczy nowy rozkład akcentów. Cóż szkodzi, jeśli jest dowiezione?
- Rozwijaj liderów, nie kierowników w stylu „ja wiem lepiej”. Wspieraj kompetencje przywódcze, komunikacyjne, refleksyjne. Styl zarządzania ma dziś bezpośrednie przełożenie na poziom zaangażowania zespołu – a tym samym na rotację.
- Wzmacniaj kulturę poprzez spójność i nawyki. Kultura to nie wartości na ścianie – to to, co się dzieje codziennie. Jak wyglądają spotkania? Jak komunikujemy błędy? Co dzieje się po sukcesie zespołu? Codzienność mówi więcej niż strategia.

Zamiast puenty: zaproszenie do działania.
Rotacja to nie zło konieczne – to komunikat. Im szybciej go usłyszysz, tym większy masz wpływ. Im szybciej przełożysz diagnozę na działanie, tym większą zyskujesz szansę na zatrzymanie ludzi, którzy naprawdę wnoszą wartość.
Jeśli Twoja organizacja mierzy się z podobnymi wyzwaniami, chętnie pomogę spojrzeć na sytuację z zewnątrz i zaproponować konkretne, dopasowane narzędzia. Czasem wystarczy zmiana kilku drobnych elementów – by cały system zadziałał lepiej.
Artykuł powstał przy udziale Diany Kwarcianej – dziękuję za inspirację i wspólne przemyślenia podczas pracy nad tym tematem.

Dodaj komentarz